9 mar 2009

Echa piłkarskiego weekendu


Dla polskich fanów Eredivisie najważniejszym wydarzeniem 26. kolejki był debiut Bartłomieja Pacuszki w barwach Heraclesa Almelo. Niespełna 19-letni obrońca, wychowanek Agrykoli Warszawa wybiegł w podstawowym składzie swojej drużyny w wyjazdowym meczu przeciwko de Graafschap. Heracles uległ nieznacznie 0:1, a Pacuszka przebywał na boisku do 63. minuty. Warto dodać, że był to jedyny Polak, który w ten weekend wystąpił w Eredivisie. Janota, Wojciechowski, Radomski, Tytoń i Wilusz nie znaleźli się w kadrach meczowych swoich zespołów.

AZ Alkmaar pewnie zmierza po mistrzowski tytuł. W zwycięstwie 1:0 nad NEC Nijmegen alkmaarczykom nie przeszkodził nawet brak etatowego bramkarz Romero, który kilka dni wcześniej po odpadnięciu z Pucharu Holandii tak niefortunnie próbował wyładowywać swoją złość na klubowej ścianie, że złamał kciuk. W niedzielę udanie zastąpił go Joey Didulica, który kilkakrotnie uratował swój zespół przed utratą gola.
Nowa murawa nie przyniosła szczęścia graczom FC Twente w meczu z PSV Eindhoven. Właśnie z powodu wymiany trawiastej nawierzchni mecz aktualnego wicelidera tabeli z obrońcą mistrzowskiego tytułu został przesunięty z soboty na niedzielę. Na niewiele się to jednak zdało. Popularni Tukkers niemiłosiernie męczyli się przez długi fragment meczu. Wiele wskazywało na to, że 3 punkty pojadą do Eindhoven, gdy PSV objął prowadzenie po golu Węgra Dzsudzsáka, ale Tukkers dosłownie rzutem na taśmę w czwartej minucie doliczonego czasu gry uratowali remis. Nie zmienia to jednak faktu, że ich strata do liderującego AZ wzrosła już do 11 punktów.

Ciekawie było we Fryzji, ale to już norma jeśli naprzeciw siebie stają dwaj odwieczni rywale: sc Heerenveen i FC Groningen. Goście, którzy ostatecznie ulegli 1:2, a drugiego gola stracili w doliczonym czasie gry kończyli zawody w dziewięcioosobowym składzie. Na domiar złego sędzia Wegeeref usunął z ławki rezerwowych trenera klubu z Groningen Rona Jansa, po tym jak szkoleniowiec zapewne by zyskać kilka sekund dla swojego zespołu ostentacyjnie wykopał piłkę w trybuny. Sprawą niepokornego trenera zajęły się już władze KNVB, które nałożyły na Jansa karę w wysokości 500 euro plus jeden mecz w zawieszeniu. Przypomnijmy, że jesienią Ron również trafił na związkowy dywanik, gdy w końcówce pierwszego meczu z Heerenveen rozgrywanym na własnym boisku zaraz po strzeleniu zwycięskiego gola przez Fryzów (również w doliczonym czasie gry) pokazał środkowy palec w kierunku sędziowskiej trójki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz