Wychowanek Radomiaka do kraju wiatraków przywędrował zimą 1989 roku, gdy jako zawodnik Widzewa Łódź postanowił związać się kontraktem z Feyenoordem Rotterdam, w którym występował wtedy inny były „Widzewiak” Włodzimierz Smolarek. Bolesta miał wówczas 32 lata. Warto dodać, że nasz bohater jako gracz Widzewa ma na koncie jedno trofeum, Puchar Polski zdobyty w 1985 roku.
Okresu w zespole z Rotterdamu Bolesta nie może wspominać zbyt miło. Zagrał jedynie w 7 meczach ligowych, głównie jako dubler legendarnego golkipera Feyenoordu Joopa Hiele. Na domiar złego klub zalegał Boleście z wypłatami. W międzyczasie, czyli na początku sezonu 1989/90 nadarzyła się okazja wypożyczenia do Rody JC Kerkrade, która wówczas plasowała się w górnej połówce Eredivisie. To właśnie w górniczym klubie polski bramkarz rozwinął swoje skrzydła. W pierwszym sezonie wystąpił w 28 spotkaniach ligowych. Piąta lokata na koniec sezonu pozwoliła świętować jego drużynie awans do Pucharu UEFA (Roda JC po dwóch porażkach z AS Monaco odpadła już w 1 rundzie). Wkrótce rozwiązał kontrakt z rotterdamskim klubem i związał się z Rodą JC na 3 lata. W kolejnych dwóch sezonach regularnie wychodził w podstawowej jedenastce klubu z Kerkrade. Problemy pojawiły się dopiero w sezonie 1992/93. Sam bramkarz tak wspomina tamten okres na łamach „Tempa” (28.06.1996): - W ostatnim roku gry przytrafiła mi się przykra kontuzja kolana. Trzeba było operować więzadła krzyżowe i mimo zapewnień lekarza , nie wróciłem już na boisko. Po raz kolejny teoria rozminęła się z praktyką, bo mimo pięciomiesięcznej rehabilitacji, nie mogłem już bronić – mówi były bramkarz. Do tego doszły problemy z kręgosłupem i wiosną 1993 roku Bolesta zakończył piłkarską karierę.
Bolesta nie żałuje decyzji sprzed lat o wyjeździe do Holandii. - Na pewno podjąłbym taką samą edycję teraz. Nie ma co jednak ukrywać, że wyjechałem trochę za późno, by zrobić jakąś wielką karierę, ale takie były czasy. W tym wieku nie myślałem już o spektakularnych sukcesach, ale przede wszystkim skoncentrowałem się na zapewnieniu bytu mojej rodzinie. Dwudziestolatek mógłby skoncentrować się na robieniu kariery, a profity same przyszłyby z czasem. Mogę być jednak zadowolony, że w ogóle udało mi się wyjechać. Inna sprawa, że musiałem się dodatkowo mobilizować, by wygrać rywalizację klubową z holenderskimi bramkarzami, a przecież młody już nie byłem.
Na piłkarskiej emeryturze Bolesta radzi sobie całkiem nieźle. Zaraz po zakończeniu gry założył w Holandii firmę spedycyjną, która dobrze prosperuje. Jak sam mówił dla „Tempa” - Pozwala to nam na spokojne życie.
O tym, że w Kerkrade wciąż pamiętają solidnego golkipera z Polski niech świadczy poniższa historia. Cytat z wywiadu z Przemysławem Tytoniem przeprowadzonym dla Futbol.pl zimą 2007 roku.
- W Rodzie grał już jeden polski bramkarz Henryk Bolesta. Dorówna mu Pan?
- Już pierwszego dnia wszyscy do mnie mówili „Bolesta”. Szczerze przyznam, że na początku nie wiedziałem, kto to jest, dopiero później wytłumaczono mi, kim bym dla Rody ten bramkarz.
Henryk Bolesta w Eredivisie (bramki/mecze):
1988/89 (w) | Feyenoord | 7 | 0 |
1989/90 | Roda JC | 28 | 0 |
1990/91 | Roda JC | 19 | 0 |
1991/92 | Roda JC | 34 | 0 |
1992/93 | Roda JC | 1 | 0 |
Łącznie | 89 | 0 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz