13 mar 2009

Wykorzystał swoje 5 minut - Andrzej Rudy


Był taki okres pod koniec lat 90-tych, kiedy wśród polskich dzieci pojawiła się moda na Ajax Amsterdam. W podstawówkach często można było spotkać biało-czerwone koszulki, przeważnie z jednym swojsko brzmiącym nazwiskiem – Rudy.
Bohaterem kolejnego odcinka moich wspomnień na temat byłych Polaków w Eredivisie jest Andrzej Rudy, jak już wspomniałem gracz najsłynniejszego w historii holenderskiego klubu.
O Andrzeju głośno było już wcześniej, gdy w listopadzie 1988 roku uciekł ze zgrupowania polskiej reprezentacji we Włoszech. 23-letni wówczas pomocnik GKS-u Katowice nie godził się na związkowe przepisy i za wszelką cenę chciał wyjechać na Zachód. Zrobił to wbrew obowiązującemu prawu, PZPN groził mu wielomiesięczną dyskwalifikacją. W końcu po wielu staraniach udało mu się legalnie zakotwiczyć w niemieckim FC Köln. Następnie reprezentował barwy m.in. duńskiego Brøndby IF, VfL Bochum i belgijskiego Lierse SK. W tym czasie nie odnosił znaczących sukcesów. Wydawało się już, że Polak będzie musiał zapomnieć o wielkiej piłce. Niespodziewanie jesienią 1997 roku zainteresowanie Rudym wyraził Ajax prowadzony przez duńskiego trenera Mortena Olsena. Szkoleniowiec znał Polaka już wcześniej, pracował z nim w trzech klubach.
Sam Rudy tak wypowiadał się wówczas w wywiadzie dla Piłki Nożnej: - Długo czekałem na taką szansę i ta oferta bardzo mnie ucieszyła. Jestem już doświadczonym zawodnikiem, z wieloma latami kariery za sobą, i w końcu uśmiechnęło się do mnie szczęście.
Pierwszy sezon był dla niego szczególnie udany. Regularnie wychodził w pierwszej jedenastce. Łącznie wystąpił w 23 meczach ligowych, w których zdobył 2 bramki. Warto dodać, że jedną z nich Rudy zdobył w swoim debiutanckim pojedynku przeciwko Vitesse, wygranym 5:0. Miał więc widoczny udział w zdobyciu mistrzowskiego tytułu. Ponadto jego drużyna triumfowała w rozgrywkach Pucharu Holandii pokonując w finale PSV aż 5:0 oraz dotarła do ćwierćfinału Pucharu UEFA.
Kolejny rok spędzony w Amsterdamie nie był już tak okazały dla Polaka. Rudy wystąpił tylko w 18 meczach ligowych „Joden”, zdobył 1 gola (przeciwko FC Twente). Ajax prezentował się znacznie poniżej oczekiwań. Nie zdołał obronić mistrzowskiego tytułu (zajął ostatecznie 6. miejsce) i szybko odpadł z Champions League. Nasz rodak w Lidze Mistrzów zaliczył 3 mecze. W jednym z nich (przeciwko FC Porto) wpisał się nawet na listę strzelców. Na pocieszenie amsterdamczykom pozostał Puchar Holandii, który podobnie jak przed rokiem trafił do ich rąk. W finale na de Kuip gracze Mortena Olsena pokonali Fortunę Sittard 2:0.
Rudy powoli zdawał sobie sprawę, że minęło jego pięć minut i odejście wydaje się tylko kwestią czasu, mimo tego, że jeszcze przez kolejny rok obowiązywał jego kontrakt z holenderskim klubem. Jakby na złość z Ajaksem pożegnał się chyba największy sprzymierzeniec Polaka trener Morten Olsen. Jego następca Jan Wouters nie miał zbyt dobrego zdania na temat Andrzeja. Nie zabrał go na letnie tournee do USA. W końcu jasnym stało się, że kibice z ArenA nie zobaczą go już więcej w akcji.
Rudy przeniósł się do Belgii, gdzie jeszcze przez kolejny sezon grał dla Lierse SK. Później, już w coraz mniejszym wymiarze kopał w piłkę dla KVC Westerloo oraz amatorskich drużyn niemieckich. Piłkarską karierę zakończył w wieku 39 lat. Przez krótki okres próbował pracy trenera, ale szybko doszedł do wniosku, że to nie zajęcie dla niego. Na stałe osiadł w Niemczech.
Znamienne jest zdanie wypowiedziane przez samego piłkarza, który na łamach Przeglądu Sportowego tak w skrócie podsumował grę dla Ajaksu: - Dwa i pół roku w Amsterdamie to był najlepszy okres w mojej karierze.
Póki co Andrzej Rudy pozostaje jedynym Polakiem, który występował w barwach najbardziej utytułowanego klubu Holandii. Miejmy nadzieję, że nie ostatnim.

Andrzej Rudy w Eredivisie (bramki/mecze):

1997/98Ajax232
1998/99Ajax181
Łącznie413

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz